Tak się staje, bo lepsze jest wrogiem dobrego. Po przeczytaniu setnego projektu ustawy o narodowej służbie zdrowia, jestem entuzjastą NFZ. Zapowiadana centralizacja będzie posunięta dalej niż za ministra Bartosza Arłukowicza - mówił Andrzej Sośnierz, poseł PiS na Sejm RP, zastępca przewodniczącego Sejmowa Komisja Zdrowia, podczas II Kongresu Wyzwań Zdrowotnych w Katowicach w czwartek (9 marca).
Prezes NFZ w latach 2005-2007 wskazał, że ''agendy urzędów zdrowia będą podlegać bezpośrednio ministrowi zdrowia, nie ma żadnej instancji odwoławczej i o wszystkim decyduje minister zdrowia''.
- Taka centralizacja nie spotka się z moim zrozumieniem. Podkreślę, że prezentuję tu moje poglądy, niekoniecznie powszechnie podzielane przez moje ugrupowanie, ale zwykłem się wypowiadać w swoim imieniu - dodał Andrzej Sośnierz.
Podkreślił, że instytucje scentralizowane są ''zbyt nieruchawe''. Tymczasem system opieki zdrowotnej musi się uporać z milionami zdarzeń i łatwo w nim o paraliż decyzyjny.
- Najszybciej byliśmy w stanie reagować w kasach chorych. Prezes Funduszu już miał trudniej, a jak wszystko zacznie zależeć od ministra zdrowia... System ochrony zdrowia zmienia się dynamicznie. Metody leczenia, techniki, nowe leki - to wszystko wchodzi szybciej niż jest w stanie reagować Ministerstwo Zdrowia - wyjaśniał.
- Jeśli bronię Funduszu, to przed jeszcze większą centralizacją. Jestem zwolennikiem tego, żeby go w ogóle zdecentralizować i wrócić do kas chorych, które szybko reagowały na potrzeby centralne, czy indywidualnego pacjenta. Więc jak ma być centralizacja, to lepiej niech zostanie NFZ - podsumował Andrzej Sośnierz.
Oglądasz archiwalną wersję strony Kongresu Wyzwań Zdrowotnych.
Co możesz zrobić:
Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie